Nie jesteś zalogowany na forum.
- Lubię wyzwania.- mrugam do niego i omijam staruszkę oraz małego chłopaka. - Nie za szybko dla ciebie?- uśmiecham się, biegnąc obok stawu z kaczkami.
Offline
- Miałem pytać o to samo - odgryzam się z zadziornym uśmiechem.
Skręcamy w boczną ścieżkę i od razu robi się luźniej. O połowę mniej ludzi.
Offline
- Chcesz się ścigać?- śmieję się i zatrzymuję na chwilę aby zawiązać buta.- Kto pierwszy przed wejściem od strony piątej Alei stawia śniadanie w restauracji.
Offline
- Przyjmuję zakład - odpowiadam pewny siebie.
Ustawiamy się na "linii" startu. Trzy... Dwa... Jeden...
Oboje ruszamy biegiem przed siebie. Na poczutą wydawało mi się łatwizną pokonanie jej ale okazuje się, że biega na prawdę szybko. Ale i tak nie dość aby mnie prześcignąć. W sumie... Chyba chcę aby wygrała.
Specjalnie nieco zwalniam tak aby nie było to dostrzegalne i kiedy mnie wyprzedza, dopiero w momencie kiedy jestem w stu procentach pewien, że to właśnie Jessie dobiegnie pierwsza.
Zdyszany zatrzymuję się dosłownie kilka sekund po niej. Opieram dłonie na kolanach i biorę dwa głębokie oddechy.
Offline
- Wygrałam.- uśmiecham się szeroko.- To gdzie jemy śniadanie? Zgłodniałam od tej całej rywalizacji.- śmieję się.
Offline
Kręce głową ze śmiechem.
- Wygrałaś - potakuję. - Jeszcze nie wiem gdzie. Coś na słodko czy coś zbliżonego do normalnego śniadania? - pytam podchodząc nieco bliżej blondynki.
Offline
- Hmm.- zastanawiam się.- Coś na słodko.- kiwam głową.
Offline
- No to kierunek kawiarnia! - mówię entuzjastycznie, kiedy wychodzimy z parku. - To akurat blisko.
Offline
Spacerowaliśmy z wolna aleją w Central Parku. Jedną ręką pisałem SMS-a do Angeli, a drugą bawiłem się złotym liściem który mi się strasznie spodobał.
- Milczysz jak zaklęty, mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły - zauważyłem nadal zerkając w telefon.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
- Niee... - uśmiecham się - W sumie to się cieszę, że mnie jednak wyciągnąłeś. - rozglądam się po parku
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
Unoszę brwi chowając telefon.
- Niesamowite - ucieszyłem się. - Mmm chciałam zapytać co tam u Ciebie po za pracą ale obawiam się braku odpowiedzi...
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Śmieję się - Taaak. W sumie dobrze.
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
Trzy raz sprawdziłam SMS-y od Rydera, w którym wyraźnie pisał, że mamy się koniecznie spotkać w parku. Kiedy go w końcu widzę, nie jest sam.
- Liu, co się stało? I cześć Parker - uśmiecham się do chłopaka a potem wracam spojrzeniem na Rydera.
"Przyjaciel na pewno zauważy, gdy patrzysz tęsknym wzrokiem na coś, na co nie możesz sobie pozwolić. I daje ci to na urodziny."
Offline
- Bawię się w wyciąganie ludzi z domów i padłaś ofiarą mojej zabawy - uśmiechnąłem się do niej szeroko. - Już się bałem, że Ci gałki oczne wypłyneły od komputera... - potem patrzę na Parkera. - Sorry, że o niej nie mówiłem, ale to tylko Angi - wzruszyłem ramionami.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Rzucam mu mordercze spojrzenie. - Cześć. - witam się z dziewczyną
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
- Ry wiesz, że jestem zajętą osobą więc przestań gadać głupoty - poprosiłam.
"Przyjaciel na pewno zauważy, gdy patrzysz tęsknym wzrokiem na coś, na co nie możesz sobie pozwolić. I daje ci to na urodziny."
Offline
- Już znam takiego jednego zajętego - mało dyskretnie wskazuje na Parkera. - Więc wyciągnąłem was na świerze powietrze. Wiem, zbrodnia doskonała - szczerze się radośnie.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
- Że też jeszcze nie obrobiłeś żadnego banku, gangsterze. - mruczę
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
- To może innym razem - zdecydowałem. - A po za tym wiem, że jeszcze nie skombinowałeś to będzie nas nagrywał przy Demons, więc chciałem zgłosić jej kandydaturę - wyjaśniam.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Patrzę na Liu spode łba.
- Dlaczego z góry zakładasz, że byłbym zainteresowana?
"Przyjaciel na pewno zauważy, gdy patrzysz tęsknym wzrokiem na coś, na co nie możesz sobie pozwolić. I daje ci to na urodziny."
Offline
Przewracam oczami.
- Bo Cię znam, a Ty mnie. I tak byś się zgodziła więc uszanuj przynajmniej, że Cię sprowadziłem kiedy pytam o to Parkera - zauważyłem i spojrzałem wyczekująco na chłopaka.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
- Znasz się na tym? - unoszę brwi
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Operacja kamerą i oprawa graficzna teledysku to dla mnie pryszcz - przyznałam.
"Przyjaciel na pewno zauważy, gdy patrzysz tęsknym wzrokiem na coś, na co nie możesz sobie pozwolić. I daje ci to na urodziny."
Offline
- Nie doda, że ma już to obcykane bo zajmowała się swoimi nagraniami, więc ja to powiem - dorzuciłem ignorując karabiny w oczach Angeli.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
- No skoro tak, to okej. - wzruszam ramionami - Oczywiście jeśli chcesz. - dodaję szybko i spoglądam na Rydera podejrzliwie
I'm not afraid of moving on or letting go. It's just hard to say goodbye to what I know.
Offline
[ Wygenerowano w 0.034 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.21 MB (Maksimum: 1.53 MB) ]