Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5
Mundurowi spoglądają na mnie smutno. - Wyjdźmy, proszę. - mówi wąsaty, koło pięćdziesiątki. Posłusznie wykonuje jego polecenie, cały zestresowany, zarzucając sobie plecak na ramię.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
Zignorowany. No dzięki. Bez słowa idę za nimi, nawet nie zwracając uwagi na wykładowcę-nudziarza.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Policjanci patrzą po sobie, jakby zastanawiając się, który przekaże mi wiadomość. Tym razem odzywa się młodszy. - Pana brat, Parker, miał wypadek samochodowy. Jego stan jest poważny. Powinien pan wiedzieć. - mówi smutno, a ja przez chwilę nie wiem co, powiedzieć. Zszokowany patrzę to na jednego to na drugiego. Czuję, że oczy mi się szklą. Siadam pod ścianą i chowam twarz w dłoniach. - Przykro nam. - słyszę, ale nie słucham. Dlaczego...?
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Parker...? - pisnąłem zasłaniając usta. Zobaczyłem jak Chase osuwa się pod ścinę. Nie wiedziałem co robić stałem w miejscu jak kołek.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
- Czy... - waham się - Mógłbym pojechać... - język mi się plącze. Mężczyźni spoglądają po sobie, w końcu jeden z nich kiwa głową. - Podrzucimy cię.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Aaaa... mnie też? Jesteśmy z Parkerem przyjaciółmi chciałbym go zobaczyć i... - zaciąłem się. Nic nie mogło mi już przejść przed gardło.
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 4 5