Nie jesteś zalogowany na forum.
Kiwam głową.
- Zdążyłam zauważyć - śmieje się. Upijam kolejnego łyka z kubka.
Dodając wrażliwość i delikatność tworzymy czułość.
Bez czułości żadna więź nie ma swojego smaku.
Offline
- Zauważyłem - śmieję się
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
Wyciągam telefon z kieszeni.
- Szlag, padł mi - stwierdzam próbując włączyć telefon. - Powiesz mi która godzina?
Dodając wrażliwość i delikatność tworzymy czułość.
Bez czułości żadna więź nie ma swojego smaku.
Offline
- Na pewno nie północ, Kopciuszku. - stwierdzam rozbawiony i spoglądam na zegarek - Wpół do jedenastej.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Zabawne - mówię przeciągle, wywracając oczami. Kiedy Chase mówi godzinę wytrzeszczam oczy. - Muszę wracać - jęczę z niechęcią. - Mam wykład o ósmej, a zanim się dotelepie do domu... - wzdycham i dopijam napój.
Dodając wrażliwość i delikatność tworzymy czułość.
Bez czułości żadna więź nie ma swojego smaku.
Offline
- No to cześć. - wstaję
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Do zobaczenia. - Ściskam chłopaka na pożegnanie. - Jak by co to zazwyczaj jestem pod telefonem - mówię machając rozładowanym telefonem. - Zazwyczaj - powtarzam śmiejąc się.
Dodając wrażliwość i delikatność tworzymy czułość.
Bez czułości żadna więź nie ma swojego smaku.
Offline
Dziewczyna odchodzi, a ja zostaję z drinkiem i zaczynam się zastanawiać, czy ja w ogóle mam jej numer.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
Siedzę znudzona w klubie patrząc na zegarek. Błagam nie mówcie, że Fiona mnie wystawiła. Przecież ten cały Maven czy jak mu tak było, by raczej nie przyszedł do klubu akademickiego.
Offline
Podchodzę do baru i zamawiam piwo. Przez chwilkę ze śmiechem rozmawiam z barmanem, po czym zerkam lekko w bok. Obok mnie siedzi dziewczyna. Robi mi się jej żal, gdy widzę jej minę. Wygląda jakoś tak smutno, gdy tak sama tutaj siedzi i strasznie... samotnie?
Uśmiecham się do niej nieco nieśmiało.
- Przyszłaś tutaj sama? - Zaczynam, żeby w jakikolwiek sposób zagaić rozmowę.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Unoszę brwi. Matko kolejny klubowy podrywacz. Cuudownie.
- Czekam na przyjaciółkę.- mruczę pod nosem.
Offline
Przechylam lekko głowę i upijam łyka piwa.
- A, no chyba, że tak - mówię, bawiąc się paskiem od torby. - Zdawało mi się, że już kompletnie straciłaś nadzieję na jej przyjście, więc postanowiłem się odezwać.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Nie potrzebuję litości ani towarzystwa jakiegokolwiek faceta, więc niepotrzebnie się odzywałeś.- przewracam oczami.
Offline
Unoszę brew nieco zaskoczony.
- Hmm... Czyżbym trafił na Jo? Jo, co ty tu robisz. Myślałem, że miałaś zostać w pokoju. - Mówię ze śmiechem.
Upijam kolejnego łyka piwa i obracam się na stołku barowym tyłem do baru, opierając się łokciem o blat. Przyglądam się ludziom na parkiecie. Korci mnie strasznie, by wyciągnąć aparat i zrobić zdjęcie.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Jaką Jo? A zresztą nieważne, nie obchodzi mnie to.- kręcę głową.- Czyżbym trafiła na fotografa optymistę?- marszczę brwi naśladując jego poprzednie słowa.
Offline
Wybucham śmiechem.
- Dokładnie. Choć nie wiem, po czym wywnioskowałaś fakt, że jestem fotografem, skoro aparat jest schowany.
Ale skoro już o tym wspomniała... Wyciągam aparat i robię zdjęcie tańczącej parze.
- Jakbyś potrzebowała fotografa albo znałaś kogoś, kto go potrzebuje, to chętnie się sprawdzę - mówię tak z dupy i wypijam łyka piwa.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Cóż, moja rodzina zazwyczaj unika facetów z aparatami, ja tak samo.- wzruszam ramionami i sprawdzam godzinę na telefonie. Fiona zdecydowanie już nie przyjdzie.
Offline
Przyglądam się jej badawczo.
- A to dlaczego? Ludzie z aparatami są fajni. - Powstrzymuję uśmiech. - Tylko nie bierz tego na poważnie. Bo już widzę, twoją minę mówiącą, jaki to ja nie jestem skromny.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Tak są bardzo fajni, szczególnie gdy na drugi dzień widzisz w gazecie swoje zdjęcie z momentu gdy wybierasz bułki.- przewracam oczami.
Offline
Unoszę brew.
- Czemu robią ci zdjęcia do gazet? - Pytam skonfundowany.
To kim ona jest, że chodzą za nią paparazzi?
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Sama chciałabym wiedzieć.- wzruszam ramionami i zaczynam stukać paznokciami w blat
Offline
Przewracam oczami rozbawiony.
- Wiesz, o co mi chodziło. Na pewno nie robią ci zdjęć bez powodu, bo zwykłych ludzi nie zaczepiają paparazzi.
Koleżanka z akademika przechodzi obok nas, a ja do niej mrugam z uśmiechem.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Naprawdę jestem zwyczajnym człowiekiem i tak jakoś po prostu sie do mnie przyczepili.- mówię z ironią i upijam łyk drinka
Offline
Marszczę śmiesznie nos.
- Hmm... dziwne. Może cię z kimś mylą? - Zastanawiam się na głos.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Wzdycham i klepie sie otwarta dłonią w czoło.- To była ironia...- mruczę
Offline
[ Wygenerowano w 0.064 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.58 MB (Maksimum: 1.9 MB) ]