Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ahm. - Robię się czerwony i milknę.
Jakbym przez 22 lata nie potrafił się przyzwyczaić. To trochę... frustrujące.
Dopijam piwo do końca i zamawiam kolejne.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Co tak nagle zamilkłeś? Czyżbym się czymś uraziła?- przekrzywiam głowę.
Offline
Wzruszam ramionami ze słabym uśmiechem.
- Nie tak łatwo mnie urazić - stwierdzam, upijając łyka nowego piwa. Poprawiam się na krześle. - Po prostu nie do końca wiedziałem, co ci na to odpowiedzieć. - Śmieję się lekko. - Może za łatwo ufam ludziom i wierzę, że nie starają się ze mnie nabijać.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- To ja jak zauważyłeś mam przeciwnie. Nie ufam ludziom a w szczególności podrywającym mnie facetom.- stwierdzam stukając paznokciami w blat.
Offline
Przechylam lekko głowę. Otwieram lekko usta, po czym wybucham śmiechem.
- Aa... To ty myślałaś, że cię podrywam? - Pytam, na chwilę się uspokajając, po czym znowu się śmieję. - To ja się nie dziwię, że byłaś taka.... emm... w niezbyt dobrym humorze. Jakby do mnie podbijała osoba tak "przepiękna" jak ja, też bym się zirytował.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Kręcę głową i wybucham śmiechem który po chwili zakrywam dłonią.- O matko, nie jesteś taki zły.- przyglądam mu się.- Naprawdę dziewczyny lecą na miłych i zabawnych.- stwierdzam.
Offline
Przechylam lekko głowę rozbawiony, ale jednocześnie pozytywnie zaskoczony tym, że się roześmiała.
- Coś ci się pomyliło. Ci mili i zabawni wpadają do okrutnej pułapki, z której nie ma wyjścia i w której umierają w samotności - mówię sztucznie poważnym tonem. - Nazywa się ona... friendzone - staram się dodać grozy moim słowom, gdy wypowiadam to zdanie. - Jedyny sposób na przetrwanie znają dupki, którzy nie potrafią traktować kobiet z szacunkiem. To chyba jakaś dalsza ewolucja mężczyzny, która jest odporna na friendzone.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Jest też jeszcze jedna kategoria.- naśladuję jego poważny ton.- Mili i zabawni faceci którzy na koniec okazują się dupkami odpornymi na friendzone.- wzdycham
Offline
Unoszę brew.
- Ho, ho. Wyczuwam w tym dłuższą i dość bolesną historię - mówię ostrożnie. Uśmiecham się nieznacznie. - Ja uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę. - Waham się lekko. - Choć nie wiem, co on zrobił.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Hmm to on sam z własnej woli skreślił to na starcie dlatego jeśli w ogóle kiedykolwiek miałabym dać drugą drugą szansę, musiałby się baaardzo mocno postarać.- stwierdzam i upijam kolejny łyk drinka.
Offline
Przez chwilę bawię się szklanką i upijam kilka łyków piwa.
- Pewnie masz rację - mówię nadal z wahaniem. - To znaczy... dawanie drugiej szansy jest ważne. Ale jeśli on nie chciał dać ci szansy, a nie ty jemu. - Marszczę lekko brwi. To zagmatwane. Zerkam na nią. - Wiesz, może i faktycznie to sobie przemyśl, jeśli kiedykolwiek by zrozumiał, co stracił. My tak mamy, że jak jest za łatwo, to się rozleniwiamy. - Uśmiecham się kącikiem ust.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Ze mną zdecydowanie nigdy nie jest łatwo.- wzruszam ramionami.- Najpierw się o mnie starał miesiąc a potem powiedział, że mu przeszło.- przewracam oczami. Matko dlaczego ja się zwierzam obcej osobie i to na dodatek facetowi.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Nie mam pojęcia, co mu się stało. I nie ma na to wytłumaczenia - stwierdzam. Staram się rozważnie dobierać słowa. - Ale... kurczę. Musiał mieć jakiś powód. Bardziej lub mniej logiczny. Może ten powód był kompletnie bez sensu, płytki, beznadziejny, ale o coś musiało chodzić. Jestem ciekawy, o co?
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Nie obchodzi mnie juz jego powód, nie mam ochoty sie z tym człowiekiem więcej widzieć w najbliższym czasie.- mowię i upijam łyka kolejnego drinka.- Ej a może zostaniesz moim osobistym doradca miłosnym?
Offline
Wybucham śmiechem, myśląc, że żartuje, jednak widzę jej minę.
- Hmm... Gdybym się na tym tak dobrze znał, to miałbym dziewczynę. - Kręcę głową rozbawiony. - Ale trochę wiem, jacy są faceci. Wiesz, będąc facetem sporo się o tym wie.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Wiesz w filmach dziewczyny zawsze mają najlepszych przyjaciół gejów. Wiec ty będziesz moim takim moim przyjacielem tylko ze nie gejem, chyba ze jednak jesteś gejem.-- chichocze i upijam kolejny łyk drinka.
Offline
Przechylam głowę, przyglądając się jej uważnie. Mojej koleżance chyba już wystarczy alkoholu.
- Jakbym był gejem, to raczej bym ci nie narzekał na to, że nie mam dziewczyny, tylko że nie mam chłopaka. - Upijam łyka piwa. - Wiesz, zdaje mi się, że powinnaś już odstawić tę śliczną szklaneczkę z kolorowym płynem - stwierdzam, wskazując na alkohol trzymany przez nią w dłoni.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Maaatko, jesteś taaki miły, normalni faceci nie są mili. Musisz byc kosmitą albo gejem.- kręcę głowa i sie śmieje. Być może masz racje mój nowy chyba nie gejowski przyjacielu.
Offline
Wzdycham.
- Masz rację - mówię zrezygnowanym tonem. Rozglądam się i nachylam do niej, jakbym mówił jej bardzo tajną tajemnicę. - Jestem kosmitą. - Odbieram jej szklankę i jednym łykiem dopijam drinka do końca. Nie jest to dobry pomysł, bo całe gardło mnie pali. - Widzisz, musiałem przetestować zawartość tej szklanki. Zabiorę ją w moim brzuchu do ufo i zrobimy eksperymenty.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
/robi megafacepalmowy megafacepalm i zastanawia się, co jest nie tak z jej bratem/
Oh, I'm sorry, I didn't realize that you're an expert on my life and how I should live it. Please, continue while I take notes.
Offline
- Ej! Zabrałeś mi piciu.- robię smutną minę.- Dobre było chociaż?- marszczę brwi.- Woow jak fajnie będę miała przyjaciela który nie jest gejem ale jest za to kosmitą. Wszyscy będę mi zazdrościć.- mówię podekscytowana.
Offline
Przykładam jej palec do ust.
- Ani słowa znajomym, okay? - Rozglądam się niby nerwowo sprawdzając, czy ktoś nas nie podsłuchuje. - Bo wtedy mnie złapią i będą robić na mnie eksperymenty.
Odsuwam się i mówię już głośniej.
- Może powinnaś już iść do domu... - Zastanawiam się, jak ona ma na imię? Czy ona mi się przedstawiła? - ...dziewczyno? - Uśmiecham się niezręcznie.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- No dobrze, kosmito myślę, że powinnam już iść domu.- kiwam głową czując się coraz bardziej senna. Biorę jakiś długopis z torebki i piszę mu ręce swój numer telefonu ale bez imienia i wstaję z stołka barowego.- Zaadzwoń kiedyś mój kosmiczny przyjacielu.- mówię i lekko chwiejnym krokiem wychodzę z klubu.
Offline
Marszczę lekko brwi. Hmm... Najpierw bała się, że ją podrywam, a teraz sama podaje mi numer.
Zapisuję go w telefonie, zastanawiając się sekundę nad nazwą, aż w końcu zapisuję ją jako "Kosmitka".
Biegnę za dziewczyną, która kiwa się na wszystkie strony. Zatrzymuję taksówkę i zgarniam Kosmitkę do środka.
- Podaj adres, a on cię tam zawiezie. Słabo byłoby, jakbyś się zgubiła we własnym mieście.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Kiwam głową i podaję taksówkarzowi adres.- Dzięki za pomoc.- uśmiecham się po raz pierwszy do chłopaka i odjeżdżam w stronę domu.
Offline
[ Wygenerowano w 0.033 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.05 MB (Maksimum: 1.37 MB) ]