Nie jesteś zalogowany na forum.
- Mmmmhm - mruczę, jednocześnie robiąc łyka kawy. Podnoszę na nią wzrok. - Chase? Tak się nazywał? Ten z klubu?
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Tak dokładnie ten, cały czas na niego trafiam - kiwam głową upijąc łyka swojej latte.- Wrobiłam go w bycie niańką, masz ochotę jutro na imprezę?- uśmiecham się.
Offline
Prawie wypluwam kawę, gdy wybucham śmiechem.
- Żartujesz sobie ze mnie. Prawda? - Zasłaniam usta dłonią. - I on tak po prostu się zgodził?
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Tak i nawet zrobi to za darmo.- śmieję się.- Ma się ten swój urok. Chyba by mu się mocno spodobałam, inny po rozmowie w klubie dałby sobie spokój.
Offline
Przechylam lekko głowę.
- A on myśli, że ty zostaniesz w mieszkaniu, jak on się będzie zajmował Elliotem? - Pytam nieco sceptycznie. - Coś mi się nie chce wierzyć, że naprawdę niczego za to nie chce.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
Wzdycham.- Chciał spotkanie, nie randkę ale spotkanie. Ale zawsze mogę się wymigać, okresem, nawałem obowiązków albo chorą babcią w szpitalu.- wzruszam ramionami
Offline
Uderzam się dłonią w czoło.
- Matko, Line, nie wierzę. Dałaś się wplątać w randkę, której nie chcesz, tylko żeby iść na imprezę? - Unoszę brew. - Mogłam poprosić Perry'ego, żeby popilnował Elliota.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Nie miałam już do niego sił naprawdę, a poza tym pomógł mi zaliczyć filozofię na 4.- wzdycham.- Inaczej by się od mnie nie odkleił. Nie da się go zbyć tradycyjnymi metodami.- upijam łyk kawy.- A Perry ostatnio jak pilnował młodego to szklany wazon ciotki.
Offline
Unoszę oczy do góry.
- Może się zdziwisz, ale mam jeszcze 3 rodzeństwa, które jest zdolne się zająć dzieckiem - mówię ironicznie. - A tak masz na głowie faceta, którego nawet nie lubisz.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Nie jest taki zły, jest uroczy, miły, zabawny nawet. Kilka lat temu mogłabym nawet powiedzieć, że jest w moim typie. Ale jak dobrze wiesz, wszystko się zmieniło. Nie szukam nikogo, nie szukam miłości- mówię
Offline
Rozprostowuję nogi.
- No wiem. - Nie nadaję się do pocieszania. Marszczę brwi. - Z tego co mówiłaś, zdawało mi się, że ten facet to wszystko co najgorsze, a teraz mówisz, że jest uroczy.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Na imprezie wydawał się typowym podrywaczem, a potem go spotkałam przypadkiem w parku, pomógł mi, był uroczy i nawet miło nam się rozmawiało. Kilka dni później spotkałam go jak byłam z młodym w macu i chyba nawet załapał dobry kontakt z młodym.- kręcę głową.- Ja mu mogę zaoferować tylko w ostateczności przyjaźń, z której łatwo może wpaść w friendzon.
Offline
Kąciki ust mi drgają.
- Zaskoczę Cię, ale chyba troszkę zaczęłam mu współczuć - mówię, dopijając kawę. - Tak, to nadal ja.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Naprawdę?-unoszę brwi.- To mnie faktycznie zaskoczyłaś.- mrugam.- Ale gościu nie będzie miał ze mną łatwego życia, nigdy nie zapomnę o tym co się wydarzyło.
Offline
Wzruszam ramionami.
- Jak pokocha, to da radę. - bawię się bransoletką. - A jak nie, to nie jest wart i tyle.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Bardziej się obawiam, że ja nie dam rady już nikogo pokochać. Albo, że jak jakimś cudem to uda mi się kogoś pogadać, to ta osoba złamie mi serca.- mówię cicho.- Nikt nie zasłużył na życie w friendzonie albo nieodwzajemnioną miłość.
Offline
Zastanawiam się przez chwilę.
- Wiesz... - staram się mówić łagodniej, choć czuję się niezręcznie. Nie potrafię się odnaleźć w takich sytuacjach. - Ja bym zostawiła tę sprawę swojemu biegowi. Rób to, co czujesz. A jeśli niczego nie czujesz, to nie brnij w to.
Naprawdę nie umiem pocieszać ludzi. Czuję się dziwnie.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Po prostu będę robiła wszystko aby nie zrobić mu niepotrzebnej nadziei na związek. A teraz zmieńmy temat.- uśmiecham się.- Co u ciebie nowego?- upijam łyka kawy.
Offline
(Nie wiem, istnieję od kilku godzin.)
Wybucham śmiechem.
- Większość z nas zjechała się na weekend do domu. Perry i Jamie zrobili imprezę, gdy rodzice poszli do teatru. Zack był u Alice. Sprosili chyba cały swój rok, a oboje są na innych kierunkach. Poszły ze 3 talerze z ulubionego serwisu mamy i wazon z Japonii. Wyobraź sobie jak moi rodzice zareagowali. - Staram się powstrzymać śmiech. - Poznałam też całkiem fajnego chłopaka. - Unoszę brew. - Który w ostateczności okazał się mieć dziewczynę. Dobrze, że nie dałam się zaciągnąć do łóżka. Nie było nawet blisko, ale nieźle się starał. - Przewracam oczami.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
Śmieję się.- Wow to widzę, miałaś ciekawie.- uśmiecham się.- A kto potem sprzątał dom imprezie?- marszczę brwi.- Dlatego ja się nie umawiam z żadnymi facetami, ale trzymam kciuki abyś ty znalazła twój ideał.
Offline
Unoszę oczy do góry.
- Daj spokój. - Macham ręką.
Odstawiam kawę na ladę i wracam do stolika z nową.
- A sprzątali oczywiście Perry z Jamie'm. To oni to wymyślili i to oni najbardziej oberwali. - Uśmiecham się krzywo. - Nie żeby piętnastoletnia Jackie narzekała, że pozwolili jej zostać na studenckiej imprezie.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Matko, że chciałabym mieć rodzeństwo. Nie cierpię być jedynaczką.- kręcę głową.- A właśnie pożyczyłabyś mi jednego z swoich braci? Bo ojciec urządza jakiś bal charytatywny i mam się pojawić z chłopakiem.- krzywię się.
Offline
- W sumie to mogę z którymś pogadać. Choć chyba prędzej Ben by poszedł na bal charatytywny. To nie klimaty Jaspera. - Zastanawiam się na poważnie.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
- Nie prosiłabym, ale ojciec mnie udusi jak znowu przyjdę z Deanem.- śmieję się.- I ta laska Deana, czekaj jak ona się nazywała... Aliss, Alison.... wiem Alicia jest straszną zazdrosną małpą. Ale chyba już się na szczęście rozstali.
Offline
Uśmiecham się lekko.
- Dean jest całkiem uroczy. Zasługuje na kogoś lepszego. Alicia była jakaś... dziwna. - Przewracam oczami. - Dobra, chciałam być miła. Była suką w przyciasnej spódniczce i durnowatym, sztucznym uśmiechu.
I'm sorry for whatever I did to make you think I give a shit about your feelings.
Offline
[ Wygenerowano w 0.035 sekund, wykonano 10 zapytań - Pamięć użyta: 1.05 MB (Maksimum: 1.38 MB) ]