Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
- Więcej optymizmu? Optymiści to ludzie z zupełnie innej planety - mówię drażniąc się z nim. - Ja widzę chmurę oni widzą cień, ja widzę deszcz oni tęczę. To trochę tak jak by byli wiecznie na haju - śmieje się.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Unoszę brew i uśmiecham się niewinnie.
- A jaką masz pewność, że nie jestem wiecznie na haju? - Pytam.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Mimowolnie się uśmiecham.
- Pewności nie mam. A jeśli jednak jesteś na haju to weź się podziel numerem do dilera? - pytam żartobliwie.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Kiwam głową poważnie.
- Mogę nawet dać ci towar - mówię szeptem.
Wstaję i podchodzę do szafy, z której wyciągam tabliczkę czekolady Milka Oreo, którą rzucam na łóżko obok niej.
- Masz. Jest twoja. Tylko nie mów Jo, mojemu dilerowi. - Śmieję się.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Z trudem podciągam się do pozycji siedzącej.
- Czyli to nieopłacony towar? Od kiedy jesteś złodziejem? - śmieje się, sięgając po czekoladę.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Śmieję się.
- Od kiedy zabrałem tę czekoladę z prywatnej szafy mojej siostry. - Marszczę brwi, udając zmartwienie. - Myślisz, że mogliby mnie za to zamknąć?
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Wydaje mi się, że tak ale jak tylko zadzwoni Obama aby z tobą pogadać o twojej karierze to go poprosisz o wyciągnięcie z paki. To jest na serio świetny plan! - śmieje się aż zaczyna boleć mnie brzuch i znów opadam na plecy na łóżko.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Kłądę się na łóżku obok niej i patrzę w sufit.
- A tak na poważnie, to byłoby całkiem ciekawe, co nie? Mam na myśli nagrywanie płyty, a nie siedzenie w pace. - Ze śmiechem przewracam oczami. - Albo... w ogóle przeżyć jakąś przygodę.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Ale taką pozytywną przygodę - dopowiadam. - Taką... Trudną ale z dobrymi wspomnieniami. - Uśmiecham się pod nosem.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Unoszę brew i patrzę na nią z uśmiechem chłopca, któremu nie można dawać zapałek (uwieeeeeeeelbiam to określenie XD)
- Mam pomysł. Ale będziesz musiała mi pomóc, bo ja... - Szukam pierwszej lepszej wymówki. - Bo ja inaczej zrezygnuję, a poza tym "bo chcę".
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Parskam śmiechem. Unoszę się lekko na łokciach i nachylam w jego stronę.
- Zamieniam się w słuch - mówię cicho i rzucam mu zaciekawione spojrzenie. Jego oczy błyszczą w taki sposób, że po prostu muszę wiedzieć jaki to zwariowany pomysł wpadł mu do głowy.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Uśmiecham się, patrząc na nią. Znowu te zielone oczy.
- W sumie to mam parę pomysłów. - Wyliczam na palcach. - Jeden. Robimy tour d'America i wsiadamy do pierwszego lepszego pociągu i jedziemy do końca trasy, nie wiedząc, gdzie jedziemy. Albo przynajmniej wsiądziemy do metra i wysiądziemy na randomowej stacji, jeśli się boisz. - Z krzywym uśmiechem wzruszam ramionami. - I tak kiedyś tak pojadę pociągiem. - Kręcę głową. - Dobra. Dwa. Przez cały dzień, na wszystko mam w planach mówić tak. Dosłownie. - Wybucham śmiechem, gdy wyobrażam sobie, jakie ta decyzja może mieć konsekwencję. Gdy milknę, zastanawiam się przez chwilę. Uśmiecham się jak małe dziecko. - I w sumie zawsze chciałem pojechać na... Coney Island na karuzele.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
wzdycham słysząc jego ostatnie słowa.
- Wiesz jak słodko to zabrzmiało? - pytam Aidena, uśmiechając się szeroko.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
- Nie byłem jeszcze na żadnej karuzeli - mamroczę nieco zażenowany, ale też lekko rozbawiony.
Uśmiecham się lekko do Fleur.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Prawie, że rozpływam się w jego słowach.
- Urzekłeś mnie teraz, możesz częściej mówić w taki sposób - mówię uśmiechając się ciepło i przyglądając się jego twarzy.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Patrzę na nią przez chwilę, nie do końca pewny, czy to żart, czy mówi poważnie, ale nie widzę w jej spojrzeniu żadnej kpiny. Uśmiech sam ciśnie mi się na usta.
- A potem zjemy watę cukrową, okay? - Kontynuuję. - Nadrobimy dzieciństwo.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Masz to jak w banku - mówię, wracając do poprzedniej pozycji. - A co do innych planów... Podobają mi się. - Kiwam głową z aprobatą. - Znaczy... Z tym pociągiem ale... Dzień z "tak"? - pytam nieco speszona. - Nie wiem czy to dobry pomysł - śmieje się. - Ale pociąg i Coney Island wpisuję na naszą listę - informuję Aidena i wyciągam z kieszeni niewidzialną "listę". rozkładam "kartkę" w powietrzu i palcem dopisuję dwa nowe punkty.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Siadam obok niej, zwieszając nogi z brzegu łóżka.
- Och, dzień na "tak" był tylko dla mnie. Nie proponowałbym ci tego, dopóki nie będę miał pewności, że nie będziesz musiała się zgodzić na coś, co wymyśli twoje... towarzystwo, a co nie bardzo ci się spodoba - mówię poważniejszym głosem, przyglądając się jej uważniej.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Uśmiech nieco schodzi mi z twarzy. Już nie jest taki szeroki. Po chwili jednak na mojej twarzy znów pojawia się szeroki uśmiech.
- Miło z twojej strony - mówię, patrząc w sufit. - Wiem co jeszcze powinno być na liście naszego zespołu! - mówię podekscytowanym głosem i zerkam na Aidena, który mi się przygląda - Nasza pierwsza wspólna piosenka! - Mocno podkreślam pierwsze słowo i ze śmichem zaczynam wypisywać czwarty punkt w powietrzu.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Strasznie unika poważniejszych tematów. A przynajmniej tych związanych ze sobą. Uśmiecham się nieco sztucznie.
- Jestem za. W prawdzie parę już mam, ale nigdy jeszcze nie pisałem w duecie. - Nieco bardziej się rozpromieniam. - To będzie dobre. Stworzymy hit, który będą puszczać w radio przez pokolenia.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Ponieważ jeszcze nie jestem optymistką - mówię zerkając na nieotwartą tabliczkę czekolady. - Mogę powiedzieć, że nieco bujasz w obłokach, Aiden! - żartuję ze śmiechem. - Nigdy nie pisałam piosenek, mój nauczyciel uznał, że słoń mi na ucho nadepnął, a na dodatek mam piskliwy głos - wyliczam na palcach moje wady i marszczę zabawnie nos.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Unoszę brew.
- Czy ja ci już nie mówiłem, że twój nauczyciel nie mówił prawdy? - Pytam, niby zastanawiając się. - No tak. Mówiłem. Kilka razy.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
Parskam śmiechem.
- Dobra, uznajmy, że ci wierzę - potakuję. - A i chce wiedzieć gdy będziesz miał dzień na tak - chichoczę. - To może być zabawne - mówię przyglądając się Aidenowi z uśmiechem.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Śmieję się.
- Możesz być pewna, że będziesz pierwszą osobą, którą poinformuję - obiecuję i biorę od niej chyłkiem kawałek czekolady.
"Cuda nie zdarzają się nikomu z wyjątkiem tych szczęśliwych czubków, którzy widzą je wszędzie."
Offline
- Tak właśnie myślałam - mówię przymykając powieki. Przez chwilę milczę ale nie mogę się jednak długo powstrzymywać i mówię: - Kiedy pierwszy raz na ciebie wpadłam, miałam dziwne wrażenie, że jesteś... - przerywam, nie wiedząc jak to ująć. - Że jesteś... - powtarzam się szukając słowa. Wzdycham nie mogąc znaleźć odpowiedniego i mówię pierwsze słowo, które wydaje mi się odpowiednie. - Wyjątkowym człowiekiem - mówię cicho. - Zazwyczaj jak spotykam ludzi to mam wrażenie, że są tacy... - macham chaotyczni dłońmi, rysując w powietrzu nieokreślone kształty jak by to miało coś znaczyć. Opuszczam dłonie i wzdycham. - Ale nie z tobą - mamroczę pod nosem. Patrzę na niego zaciekawiona. - Nie mam pojęcia dlaczego. Chce się tego dowiedzieć, powiesz mi? - pytam uśmiechając się lekko.
Nie mów mi jak ma wyglądać moje życie,
po prostu naucz mnie w pełni z niego korzystać.
Offline
Strony: Poprzednia 1 2 3 Następna
[ Wygenerowano w 0.027 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.09 MB (Maksimum: 1.44 MB) ]