Nie jesteś zalogowany na forum.
Offline
Podekscytowany i przytłoczony elegancją całego budynku wyjeżdżam na wskazane przez Grace piętro.
- Halo? - wołam gdy wchodzą do... salonu? To chyba sala królewska...
Offline
Wychodzę z jednego z przyległych do salonu korytarzy gdy słyszę znajomy głos. Wykorzystuję to, że chłopak stoi do mnie plecami i obejmuję go od tyłu.- Heej.- uśmiecham się.
Offline
Zaskoczony drgnąłem ale zaraz zaśmiałem się.
- Cześć Grace... choć chyba powinienem mówić księżno bo chyba znalazłem się w pałacu...
Offline
Może od razu caryco. Ty uważaj, bo skończysz jak Poniatowski - wyruchany ze wszystkiego
Offline
- Oj tam to nie pałac.- kręcę głową.- Będziesz miał przyjemność tutaj kilka dni z mną mieszkać, a teraz chodź oprowadzę cię.- ciągnę go za rękę w głąb mieszkania.
Offline
Powiedziała naiwniakowi, bawiąc się fiolką z trucizną
Offline
Trzymam Grace za rękę i idę za nią po mieszkaniu.
- Zastanawiałaś się nad oprowadzaniem wycieczek? Jeden pokój tutaj to prawie cały mój dom...
Offline
Nie przyzwyczajaj się. Na ciebie czeka klatka w piwnicy
Offline
Levi jesteś okrutny.
- Nie wypaliłoby, połowa mieszkań tutaj na Manhattanie jest takiej wielkości albo są jeszcze większe.- wzruszam ramionami.- Ale ty możesz tutaj przychodzić na wycieczkę kiedy tylko chcesz.- uśmiecham się.- A teraz najlepsza część domu, czyli mój pokój.- otwieram przed nim szeroko drzwi do mojego pokoju.
Offline
Grey Grey Grey Grey /otwiera oczy/ CO TO KU*WA FILM O BARBIE?!
Offline
Rozglądam się szeroko otwierając oczy.
- Na bogato - śmieje się. - Choć chyba bym nie zasnął w takim wielgachnym pokoju... Tak... tutaj bogato, ale... pusto...
Offline
To prawie jak jej dusza i twoja osobowość. Macie tyle wspólnego... #CreepyWillyWonka
Offline
- Będziesz miał okazję, nie szykowałam ci osobnego pokoju.- uśmiecham się szeroko.- Może nie będzie tak pusto, jak będą tu spały dwie osoby.
Offline
Umcia umcia pękła gumcia #NieDlaUstawyAntyaborcyjnej w tym wypadku się przyda
Offline
Całuję ją w czubek głowy.
- Faktycznie może być milej - przyznaje. - No dobra, to jak? Idziemy piec te ciacha? - pytam z uśmiechem.
Offline
Taak, oczywiście /podmienia mąkę na trutke na szczury/
Offline
Levi wypier papier z mojego mieszkania natychmiast.
- Jasne, a potem ubierzemy choinkę.- kiwam głową .- Tylko sekunda, mam dla ciebie taki fajny fartuszek.- śmieję się i zaczynam grzebać w szafie.
Offline
Ubierzecie choinke, ale sami będziecie latać na waleta? Interesujące
Offline
- Eee fartuszek? - pytam z powątpiewaniem. - Mam się bać?
Offline
Oczywiście, że tak. Ona Cię nim udusi
Offline
- Proszę.- podaję mu przeuroczy fartuszek w różyczki z kokardą wiązaną z tyłu.- Będziesz w tym naprawdę ślicznie wyglądał.- chichoczę.
Offline
Jak muffinek. Który późnej zje. Żywcem.
Offline
Patrzę na Grace z załamaniem.
- Dziewczyno, jesteś piękna, kochana i mądra, ale kompletnie nie znasz się na żartach. Chyba, że mówisz poważnie. Wtedy zacznę się naprawdę niepokoić...
Offline
I że niby to Jonathan potrzebuje psychiatryka?
Offline