Nie jesteś zalogowany na forum.
Szczerze wątpię... Już muminki miały ciekawsze życie łóżkowe
Offline
Całuję ją przeciągle w usta.
- Może... Każda reguła ma swoje wyjątki... - znów całuję ją namiętnie.
Offline
Zapewniam was, że tak nie jest
Offline
- Zdecdowanie jesteśmy wyjątkiem...- mruczę w jego usta i obejmuje jego twarz, delikatnie kciukami wodząc po jego policzkach.
Offline
W sumie mógłbym odpowiedzieć coś jeszcze słodszego, ale wolę po prostu oddać się pocałunką. Rękoma glaszczę ją po plecach i rysuje niezrozumiałe wzory.
Offline
No wreszcie się zamknęli
Offline
RANEK NASTĘPNEGO DNIA
Otwieram oczy i mrugam starając się rozbudzić.Rozglądam się dookoła i na moją twarz wypływa uśmiech. Leżę przytulona do Harrego.Dopiero się zaczął nasz drugi dzień wspólnego świątecznego mieszkania. Przejeżdżam dłonią po jego klatce piersiowej aby sprawdzić czy naprawdę tutaj jest. Wiem, że to głupie, ale musiałam to zrobić.
Offline
Budzę się nagle. Która godzina? Jaki dziś dzień, miesiąc? Na którą dziś do pracy...?
- Gdzie... ah... - uśmiecham się i problemy znikają. - Dzień dobry Grace...
Offline
- Dzień Dobry.- uśmiecham się promiennie.- Jak się spało?- pytam i staram się przyklepać ręka włosy które teraz pewnie stoją mi na wszystkie strony.
Offline
- Z tobą u boku? Świetnie - stwierdziłem cicho. - Choć... jest tak dobrze, że aż nie mogę w to uwierzyć i cały czas boję się, że zaraz się obudzę w swoim pokoju spóźniony na poranną zmianę...
Offline
- Nawet jeśli miałbyś iść teraz do pracy to nie puściłabym bym cie, a jak by trzeba było to przywiązałabym do łóżka.-chichoczę i wtulam się w niego.
Offline
Uśmiecham się otulając ją ramieniem.
- Nie wątpię. Ostatecznie nakrzyczałabyś na mojego szefa - śmieje się. - Ale nie mam zamiaru Cię opuścić...
Offline
- Ja? Nakrzyczalabym?- marszcze brwi.- Jestem oazą spokoju, grzecznie bym poprosiła aby dał swojemu ulubionemu pracownikowi dzien wolny.- uśmiecham sie słodko.
Offline
- Ulubiony pracownik? Nie powiedziałbym - śmieje się. - W każdym razie na pewno by cię posłuchał. Jesteś bardzo przekonująca...
Offline
- Taak, zdecydowanie potrafię byc przekonująca jeśli na czymś mi baardzo zależy.- mruczę i nachylam sie lekko w jego stronę.
Offline
Pocałowałem ją przeciągle.
- Zauważyłem. Nie jednokrotnie... - mruknąłem patrząc jej w oczy. - Wiesz, może zostańmy dziś cały dzień w łóżku? Jest ciepło, wygodnie...
Offline
- Wieesz? To jest baaardzo dobry pomysł.- przyznaje.- Mam nawet gdzieś tutaj pilot do telewizora, wiec możemy coś obejrzeć,- uśmiecham sie
Offline
- Twój widok mi wystarczy... - zauważyłem wodząc ustami po jej szyi.
Offline
- Na pewno ci się kiedyś znudzi...- mruczę cicho.
Offline
- Nie przewiduję tego prędko, uwierz... - zaśmiałem się cicho palcami wodząc po jej plecach i lekko zaspany licząc jej kręgi.
Offline
- No mam nadzieję...- wzdycham i ziewam.- Może zrobimy sobie przerwę na kawę a potem wrócimy do cieplutkiego łóżka?
Offline
Pocałowałem ją w nosek.
- Jasne. Zrobisz też mi? Mi trochę zimno i wolę nie opuszczać łóżeczka... - stwierdziłem chowając odkryte ramiona pod kołdrę.
Offline
- Nie ma tak łatwo.- kręcę głową.- Poza tym, to ty robisz najlepszą kawę. Więc może ja zostanę a ty ubierzesz sie i zrobisz kawę? A jeśli byś zrobił też śniadanie to by było w ogóle cudownie.- śmieję się.
Offline
Westchnąłem.
- Oj Grace... nie wiem jakim cudem mnie jeszcze nie doprowadziłaś do białej gorączki - podciągnąłem się na łokcie i odruchowo przeczesałem dłonią włosy, które niesfornie odstawały mi na wszystkie strony.
Offline
- Przyznaj się, uwielbiasz mnie.- uśmiecham się słodko.- Ostatecznie mogę zadzwonić do kamerdynera z dołu aby nam zamówił jakieś śniadanie i przywiózł windą na górę.
Offline