Nie jesteś zalogowany na forum.
- Okej panie tajemniczy.- śmieję się.- Ale cieszę, że jednak masz pomysł
Offline
- Zawsze coś. - kończę notować i chowam kartkę do kieszeni
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Dokładnie.- kiwam głową i patrzę się w przestrzeń.
Offline
- Co u ciebie? - pytam, wreszcie się rozluźniając
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- A nic ciekawego.- No przecież nie powiem, mu że, odczuwam tą cholerną dziwną pustkę za każdym razem jak od niego odchodzę. -O dziwo jeszcze nie dostałam żadnego telefonu od wściekłej dyrektorki zdążyłeś ją zbajerować?- unoszę brew.
Offline
Uśmiecham się - To było wyjątkowo proste
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Kiedy zdążyłeś to zrobić?- marszczę brwi.
Offline
- W zeszłym tygodniu byłem w okolicy to wpadłem pogadać. - zruszam ramionami
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Naprawdę, nie wierzę, że to zrobiłeś.- mrugam rzęsami.- Ale ogromne dzięki- uśmiecham się.- I jak bardzo straszna? Nie wypaliło ci oczu od widoku nadmiaru botoksu?
Offline
- Nie przyglądałem się jej. - wzruszam ramionami
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Podziwiam, ona na pewno za to przyglądała się tobie.- uśmiecham się.
Offline
- Ma się ten urok osobisty. - szczerze się
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- A no, muszę przyznać, że jednak masz ten urok osobisty. Żadna się nie oprze.- uśmiecham się.
Offline
Unoszę brwi i spoglądam na nią rozbawiony.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Dobra nieważne.- macham ręką i zerkam na zegarek.- Kurde muszę iść do zobaczenia kiedyś.- uśmiecham się i odchodzę. Niestety w połowie drogi znowu łapie mnie ta cholerna pustka. Kurde tak dalej nie może być,muszę coś z tym zrobić. Wracam się, modląc się aby Chase nadal był na tej randce.No to teraz czeka mnie dziwna, niezręczna rozmowa, ale muszę spróbować.- Charliee.- mówię i przełykam ślinę.
Offline
Wybucham śmiechem - Tak?
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Matko nie śmiej, się to poważna sytuacja i teraz pewnie zrobię z siebie idiotkę.- wzdycham.
Offline
Unoszę brwi zaciekawiony i wstaję - Zamieniam się w słuch.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Umm..- biorę głęboki oddech.- Jeśli.. nadal..- robię przerwę na zebranie myśli. Matko czemu to tak trudno mi z siebie wydusić.- Jeśli nadal ci na mnie zależy, możesz mnie zaprosić gdzieś, może na randkę. Obiecuję, że nie odmówię.- mówię cicho.
Offline
Przez chwilę nie wiem co powiedzieć. - Mhm... - kiwam głową - Nie chcę cię urazić, ale trochę mi przeszło. - Kłamczysz, Pinokio. - Ale wpadnij w piątek do klubu akademickiego.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
- Dobra, nieważne zresztą. Niepotrzebnie pytałam, zapomnij.- kręcę głowę a następnie szybkim krokiem odchodzę a cholerne uczucie pustki się powiększa. Być może serio jestem idiotką, mogłam korzystać z okazji i pytać kiedy jeszcze był zainteresowany.
Offline
Jebut, pierdut, trzask. Słyszałeś ten huk Chase? To było jej serce. KTÓRE WŁAŚNIE ROZPIEPRZYŁEŚ NA PIERDYLIARD KAWAŁECZKÓW. Nawet SuperGlue ci nie pomoże. Ignoruję sumienie i siadam na ławce. Wyciągam z kieszeni kartkę i rozkładam ją. Mojej piosenki jak nie było tak nie ma. Wzdycham i wkładam słuchawki w uszy. Może coś wymyślę.
If you ask me how I'm doin I would say I'm doin just fine, I would lie and say that you're not on my mind
Offline
Dość chłodne, listopadowe popołudnie wykurzyło wszystkich z parku. Odszedłem kawałek od głównej ścieżki i znalazłem swoją ulubioną ławkę. Otworzyłem gitarę i podstroiłem struny. Rozprostowałem skostniałe od zimna palce i zacząłem grać Hold It Against Me, a z moich ust wydobywała się para z każdym słowem piosenki.
(http://www.polyvore.com/m/set?.embedder … =207576184)(nudziło mi się i jakoś tak...)
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
Przechodzę parkiem, gdy słyszę muzykę. Po chwili zauważam Rydera. Przysłuchuję mu się przez chwilę, po czym nie chcąc mu przeszkadzać przechodzę obok w milczeniu.
Offline
- Dzień dobry... - witam się cicho nie zdążywszy ugryźć się w język, nadal uderzając palcami w struny. Przyzwyczajenie to jednak druga natura człowieka...
"Nie ma wolności dla człowieka, jak długo nie pokonał on strachu przed prawdą."
Offline
[ Wygenerowano w 0.048 sekund, wykonano 11 zapytań - Pamięć użyta: 1.08 MB (Maksimum: 1.41 MB) ]